Kiedy tylko usłyszałam o możliwości własnoręcznego ozdabiania naczyń ceramicznych w pracowni Bolesławca, wiedziałam, że koniecznie muszę tego spróbować. Powstrzymywała mnie jedynie odległość, ponieważ do Dolnego Śląska niestety nie było mi po drodze. Ostatnio jednak odkryłam pracownię Pomaluj.Art w samym centrum Warszawy, na przeciwko Pałacu Kultury i Nauki.
Nie mogę się doczekać efektu końcowego!
Po przekroczeniu progu lokalu widzimy sklepik z gotową zastawą Bolesławca, można się szczerze zachwycić. Po zaczerpnięciu inspiracji w części sklepowej, przechodzimy na tyły, gdzie mieści się pracownia ceramiczna. Można tam zarówno dekorować gotowe formy, jak i ulepić coś własnoręcznie od zera. Kochane panie Instruktorki zawsze służą radą i pomocą, wspierając nas w procesie twórczym.
Na pierwszy ogień wybrałam gotową formę salaterki w największym dostępnym rozmiarze. Udekorowałam ją używając różnokolorowych farb podszkliwnych, wykorzystując gotowe stempelki oraz malując odręcznie wzory przypominające najważniejszy wynik pomiarowy, jaki uzyskałam w trakcie badań do doktoratu. Miseczkę tworzyłam specjalnie na moją obronę, mam zamiar wsypać do niej krówki zamówione również specjalnie na tę okoliczność.
Farby podszkliwne w trakcie ozdabiania mają całkowicie inny kolor, niż ten uzyskany finalnie po wypaleniu naczynia w piecu. Trzeba brać to pod uwagę w trakcie procesu tworzenia. Poniżej zdjęcia miski świeżo po malowaniu. Można pobawić się w zgadywanie, który element skończy w jakim odcieniu.
Po około dwóch tygodniach miska została wypalona, a ja mogłam odebrać gotowy produkt. Całość została zabezpieczona bezbarwnym szkliwem i można najnormalniej w świecie korzystać z naczynia, nie powinno się go jednak myć w zmywarce. Poniżej zdjęcia mojego dzieła. Mimo, że za każdym razem starałam się nakładać równomierną warstwę farby, nie udało się uniknąć smug. Jest to jednak rękodzieło, nie musi być idealne, ma być "moje". Dla ciekawostki dodam, że wzory malowane pędzelkiem wykonałam w charakterystycznym granacie Bolesławca. Jest to zdecydowanie najintensywniejszy kolor i wychodzi najbardziej jednolicie
Farby podszkliwne w trakcie ozdabiania mają całkowicie inny kolor, niż ten uzyskany finalnie po wypaleniu naczynia w piecu. Trzeba brać to pod uwagę w trakcie procesu tworzenia. Poniżej zdjęcia miski świeżo po malowaniu. Można pobawić się w zgadywanie, który element skończy w jakim odcieniu.
Na warsztatach z ozdabiania bawiłam się wspaniale, zapisałam się więc również na zajęcia z własnoręcznego lepienia glinianych pater. Zbliża się Halloween (w moim serduszku Halloween jest cały rok), więc od razu pomyślałam o wampirzej paterze w kształcie trumienki, na którą będę mogła wykładać straszne ciastka. Do tego ulepiłam sobie też mały gadżecik do odkładania pędzelka w trakcie malowania akwarelami.
Po wyschnięciu moich wytworów zapisałam się na ich ozdabianie. Tym razem zdecydowałam się na wykorzystanie kolorowych szkliw. Użyłam aż czterech różnych odcieni i mam nadzieję, że połączą się ze sobą tworząc ciekawe efekty na powierzchni patery. Poniżej zdjęcia przed wypaleniem.
Nie mogę się doczekać efektu końcowego!